Stara Szkoła w Ubliku – 28 sierpnia
Przygotowania:
Zaczęliśmy od przygotowania zaproszeń. Razem z córką zaprojektowaliśmy i wykonaliśmy odręcznie zaproszenie, a następnie skserowalimśmy 50 egz. Na dwa dni przed imprezą rozweiźliśmy zaproszenia po wsi: do mieszkańców i wszystkich letników, do hotelu i do ośrodka wypoczynkowego Politechniki Warszawskiej. Córka razem z Kają pieszo, ja autem, a w najdalsze zakątki wsi ponownie córka, tyle że na koniu.
Dwa plakaty, które od was otrzymaliśmy, przerobiliśmy na ogłoszenia o Dniu Otwartym i wywiesiliśmy przed gospodarstwem.
Dzień Otwarty – przebieg
Zaczęło sie od 6.15 z rana. Na podwórko wjechało auto, wysiadła para młodych ludzi, którzy chcieli przyjrzeć się, jak wygląda życie na gospodarstwie. Także, ludzie wzięli nasze zaproszenia na serio, a my byliśmy w lekkim szoku, że się komuś chce tak wcześnie zrywać. Wykonaliśmy wszystkie zadania, włącznie z dojeniem i wspólnym śniadaniem.
O 9.00 ruszyliśmy z ustawianiem stoisk pod 300-stu letnią lipą. I już chwilę później mieliśmy pierwszych gości. Trzy rodziny z dziećmi. Jak się okazało letnicy. Wykorzysztliśmy ich do ustawienia wozu konnego, na którym, wyłożyliśmy dynie i inne warzywa.
Od razu ruszyła sprzedaż serów, wędlin, destylatów. Było moje zagajenie, a potem prezentacja pszczelich plastrów i sprzedaż płynnego miodu prosto z odstojnika. Następnie Iza pokazała jak się robi masło w boice, a Tadeusz, który przyjechał na koniu z oddalonego o 20 km gospodarstwa, zaprezentował jak powstaje ser podpuszczkowy. Na koniec częstowałem kozim mlekiem.
W międzyczasie goście podpisyywali się pod listem do Premier. Wszystkim uczestnikom naszego dnia otwartego przyklejaliśmy na ubrania naklejkę: prosto od polskiego rolnika.
Wieczorem, tak jak zaplanowaliśmy, zorganizowaliśmy ognisko i film. W związku z tym, że padało, to Krzysztof zaserwował nam kiełbasę, warzywa z elektrycznego grila pod lipą, a z filmów na prośbę widzów pokazaliśmy „Więcej niż miód”. Seans zakończył się o 23.00.
Podsumowanie
Atmosfera rewelacyjna, wszyscy goście i organizatorzy zadowoleni.
Uczestników: ponad 40 osób dorosłych i ze 20 dzieci,
Podpisy pod listem: 21 osób, (lista była wyłożona razem z waszymi ulotkami i boszurami, byłoby więcej podpisów, ale nie było komu tego przypilnować)
Sprzedaliśmy: 16 kg serów kozich i krowich, 10 kg kiełbasy różnej domowej i 4 litry nalewek i destylatów, 10 dyń Hokkaido, 2 cukinie, 10 litrów miodu.
W ramach degustacji wypito 3 litry mleka koziego.
Wnioski
Taki dzień otwarty urządziliśmy po raz pierwszy i z pewnością zorganizujemy go w przyszłym roku, ale wcześniej w trakcie wakacji. Lepiej się przygotujemy. Musi nas, organizatorów być więcej. Chcielibyśmy wprowadzić pare atrakcji, może wspólne prace polowe, a potem wspólny posiłek. Może przeciąganie liny z koniem, czyli ilu ludzi potrzeba, żeby zatrzymać konia. Wspólne gotowanie pod lipą sezonowej zupy ze składników z ogródka. Może pokaz ula i przczelarza w akcji.
Dobrze byłoby też wzbogacić dzień otwarty o jakiś przystępny wykład np. na temat różnicy między żywnością przygotowywaną przemysłowo i żywnocią wytwarzaną w gospodarstwach. Ale tego sami nie ogarniemy. Może prezentacja lub film, jak rolnicy w krajach zachodnich wytwarzają i sprzedają swoją żywność.
Chciałbym bardzo serdecznie podziękować, że nas zaprosiliście do tej akcji. I dzięki, że zajmujecie się tym tematem. Robicie doskonałą robotę. Jeśli chcielibyście nas włączyć w swoje działania w przyszłości, proszę dajcie znać. Postaramy się w miarę naszych możliwości. No i zapraszamy do Ublika.
Pozdrawiam,
Wojtek
Program
Zaczęliśmy od przygotowania zaproszeń. Razem z córką zaprojektowaliśmy i wykonaliśmy odręcznie zaproszenie, a następnie skserowalimśmy 50 egz. Na dwa dni przed imprezą rozweiźliśmy zaproszenia po wsi: do mieszkańców i wszystkich letników, do hotelu i do ośrodka wypoczynkowego Politechniki Warszawskiej. Córka razem z Kają pieszo, ja autem, a w najdalsze zakątki wsi ponownie córka, tyle że na koniu.
Dwa plakaty, które od was otrzymaliśmy, przerobiliśmy na ogłoszenia o Dniu Otwartym i wywiesiliśmy przed gospodarstwem.
Dzień Otwarty – przebieg
Zaczęło sie od 6.15 z rana. Na podwórko wjechało auto, wysiadła para młodych ludzi, którzy chcieli przyjrzeć się, jak wygląda życie na gospodarstwie. Także, ludzie wzięli nasze zaproszenia na serio, a my byliśmy w lekkim szoku, że się komuś chce tak wcześnie zrywać. Wykonaliśmy wszystkie zadania, włącznie z dojeniem i wspólnym śniadaniem.
O 9.00 ruszyliśmy z ustawianiem stoisk pod 300-stu letnią lipą. I już chwilę później mieliśmy pierwszych gości. Trzy rodziny z dziećmi. Jak się okazało letnicy. Wykorzysztliśmy ich do ustawienia wozu konnego, na którym, wyłożyliśmy dynie i inne warzywa.
Od razu ruszyła sprzedaż serów, wędlin, destylatów. Było moje zagajenie, a potem prezentacja pszczelich plastrów i sprzedaż płynnego miodu prosto z odstojnika. Następnie Iza pokazała jak się robi masło w boice, a Tadeusz, który przyjechał na koniu z oddalonego o 20 km gospodarstwa, zaprezentował jak powstaje ser podpuszczkowy. Na koniec częstowałem kozim mlekiem.
W międzyczasie goście podpisyywali się pod listem do Premier. Wszystkim uczestnikom naszego dnia otwartego przyklejaliśmy na ubrania naklejkę: prosto od polskiego rolnika.
Wieczorem, tak jak zaplanowaliśmy, zorganizowaliśmy ognisko i film. W związku z tym, że padało, to Krzysztof zaserwował nam kiełbasę, warzywa z elektrycznego grila pod lipą, a z filmów na prośbę widzów pokazaliśmy „Więcej niż miód”. Seans zakończył się o 23.00.
Podsumowanie
Atmosfera rewelacyjna, wszyscy goście i organizatorzy zadowoleni.
Uczestników: ponad 40 osób dorosłych i ze 20 dzieci,
Podpisy pod listem: 21 osób, (lista była wyłożona razem z waszymi ulotkami i boszurami, byłoby więcej podpisów, ale nie było komu tego przypilnować)
Sprzedaliśmy: 16 kg serów kozich i krowich, 10 kg kiełbasy różnej domowej i 4 litry nalewek i destylatów, 10 dyń Hokkaido, 2 cukinie, 10 litrów miodu.
W ramach degustacji wypito 3 litry mleka koziego.
Wnioski
Taki dzień otwarty urządziliśmy po raz pierwszy i z pewnością zorganizujemy go w przyszłym roku, ale wcześniej w trakcie wakacji. Lepiej się przygotujemy. Musi nas, organizatorów być więcej. Chcielibyśmy wprowadzić pare atrakcji, może wspólne prace polowe, a potem wspólny posiłek. Może przeciąganie liny z koniem, czyli ilu ludzi potrzeba, żeby zatrzymać konia. Wspólne gotowanie pod lipą sezonowej zupy ze składników z ogródka. Może pokaz ula i przczelarza w akcji.
Dobrze byłoby też wzbogacić dzień otwarty o jakiś przystępny wykład np. na temat różnicy między żywnością przygotowywaną przemysłowo i żywnocią wytwarzaną w gospodarstwach. Ale tego sami nie ogarniemy. Może prezentacja lub film, jak rolnicy w krajach zachodnich wytwarzają i sprzedają swoją żywność.
Chciałbym bardzo serdecznie podziękować, że nas zaprosiliście do tej akcji. I dzięki, że zajmujecie się tym tematem. Robicie doskonałą robotę. Jeśli chcielibyście nas włączyć w swoje działania w przyszłości, proszę dajcie znać. Postaramy się w miarę naszych możliwości. No i zapraszamy do Ublika.
Pozdrawiam,
Wojtek
Program